Predators - powtórka z rozrywki

Data:
Artykuł zawiera spoilery!

Raz na jakiś czas, po obejrzeniu jakiegoś filmu, wskakuję na Filmastera, żeby napisać notkę. Nigdy nie chce mi się myśleć, co mam ochotę napisać, więc - jak zwykle - nie traktujcie tego jako recenzji, tylko jako luźne przemyślenia. Pierwsze, co robię, to szukam przez 10 minut przycisku "Dodaj wpis", żeby w końcu sobie przypomnieć, że Michuk wsadził go zupełnie bez sensu w "Ustawienia". W końcu jednak zabieram się do pisania. Tym razem byliśmy na "Predatorach".

// Ej, uwaga na spoilery :)

Po pierwsze oszukali mnie, bo byłem pewien, że film reżyserował Rodriguez, a tu dupa zbita. Ale nic to. Czym jest trzecia część opowieści o złych kosmitach? W największym skrócie: powtórką z rozrywki. W miarę solidną, trzymającą się kupy, ale... powtórką. Przy tym powtórka jest to strasznie waląca po oczach. Przykłady?

Scena #1 - jeden z bohaterów, człowiek odmiennej kultury od reszty bandy, w pewnym momencie postanawia zostać w tyle i walczyć z Predatorem za pomocą broni białej, jak jego przodkowie. Z jakiego filmu to scena? Z obu (1 i 3)

Scena #2. Bohater ściąga koszulkę, smaruje się błotem i zastawia pułapkę na Predatora. Kiedy ten go zauważa, bohater chce go wciągnąć w sidła krzycząc "kill me, kill me now, lol wtf noob!" (czy jakoś). Znowu - identyczny motyw w pierwszym i trzecim filmie.

Różnica? W "Predators" ktoś postanowił wepchnąć wszystko. Oprócz pojedynku ludzi i kosmitów mamy tu jeszcze dwie rasy obcych. Zamiast Ziemi - obcą planetę. Dużo strzelania, flaków, broni, zdrady, kombinowania. Ogólnie - to tak jakby wziąć pierwszą część "Predatora" i dodać do niej po trochu wszystkiego - więcej, bardziej, mocniej, ale... jakoś nie porywa.

Nie podoba mi się to, co zrobiono z samymi Łowcami. W pierwszym filmie (drugi był porażką, zapomnijmy o nim) Predator był bohaterem pierwszoplanowym. Ba, powiedziałbym nawet, że był głównym bohaterem. Obserwowaliśmy pojedynek dwóch ras, nie do końca będąc nawet pewnymi, której bardziej kibicujemy. Tutaj w natłoku tego wszystkiego Predatorzy są tylko dużymi kolesiami, którzy wpadają raz na jakiś czas na bandę ludzi i zabijają któregoś z nich. W tym filmie Predatorzy nie są cool, nie są już w taki sposób... "pociągający" jak w pierwszym. Nie fascynują, nie są tajemniczy, nie budzą tego specyficznego szacunku. Są po prostu napierdalaczami z kosmosu.

Muzyka - tu jest ok. Nie ma epickich kawałków, ale tworzy nastrój. Najlepiej robi to kiedy... jej nie ma. Następująca momentami cisza naprawdę podnosi adrenalinę. Cała sztuka polegała na odpowiednim wyborze tych momentów.

Aktorstwo - poprawnie. W sumie role nie są szczególnie rozbudowane, wyróżniają się jak dla mnie tylko Brody jako główny bohater, Fishbourne jako szaleniec który od paru lat mieszka na planecie i kryje się przed Predatorami i (ewentualnie) Goggins, całkiem nieźle grający więźnia, który stał się zwierzyną. Ale w żadnym z tych przypadków nie jest to absolutnie rola życia.

To znaczy - źle nie jest. Obejrzałem, było ok. Fajnie się siedziało, chociaż było toto nieco za długie. Ileż można chodzić po lesie. Drugi raz bym nie poszedł do kina. Ba, szczerze mówiąc, to gdybym wiedział jak to wygląda, poczekałbym na DVD zamiast płacić te 30zł za seans. Nie ma po co. Nawet "na efekty", bo te nie są szczególnie "wielkoekranowe" (dużo lasu i paru facetów w gumowych strojach). Wolę pierwszego "Predatora" z Arnoldem.

// Ej, ogarnij też mój blog - playr :)

P.S. W epickiej scenie walki Japończyka z Predatorem za pomocą katany cała moja banda wybuchnęła śmiechem na dźwięk jego okrzyku "WHAZZUUUUPP!!!!".

P.P.S. Plusik za czaszkę Aliena w obozowisku Predatorów.

P.P.P.S. A właśnie - w trailerze było kilka scen, które w filmie się nie pojawiają. Więc nie bójcie się - absurdalnej sceny, kiedy do "pianisty" celuje z laserów 30 Predatorów nie ma.

P.P.P.P.S. Na końcu nie przyleciał statek Predatorów, żeby zwrócić ostatnim żywym ludziom wolność w zamian za "wygraną" - a tego się spodziewałem. Więc plusik za klimatowe zakończenie.

Spojler był, fakt. Ale średnio żałuję.

Dobra recenzja. :)

Dodaj komentarz